poniedziałek, 6 sierpnia 2018

"Nie umiem malować" czyli o tak zwanym Poziomie Własnym

Jakiś czas temu przeprowadziłem bardzo ciekawą rozmowę z pewnym hobby painterem (nie mogłem znaleźć polskiego odpowiednika tego określenia). Rzecz dotyczyła malowania kompetytywnego czyli osiągania poziomu, z którego można ze swoimi figurkami pokazać się na konkursach takich jak znany Golden Demon czy nasz polski Hussar. Znajomy wylewał wiadra żółci i krwi na innego, zagranicznego malarza, który zdobył parę nagród chociaż kiedy oglądaliśmy jego prace, obiektywnie (słowo klucz) nie były one pod wieloma aspektami AŻ tak dobre. I nawet ja, bardzo początkujący, byłem w stanie to dostrzec. Wtedy ja mu mówię:
- Słuchaj, skoro on z takimi, jak twierdzisz, paździerzami jest w stanie zgarniać nagrody, to czemu ty nie wystartujesz w konkursie? Pod wieloma aspektami byłbyś w stanie go przewyższyć.
- Heh, bo jestem zawistną polską ku*wą
- Jesteś zawistną polską ku*wą czy po prostu takie podejście nie jest zgodne z twoim system wartości w tym hobby?
- Punkt dla ciebie, to zupełnie nie jest zgodne z wartościami, które wyznaję.

To mi uświadomiło, że istnieją dwa poziomy w naszym modelarskim hobby. 
Pierwszy jest taki, że są wyznaczone pewne obiektywne, płynne granice poziomów umiejętności i artyzmu typu tabletop, silver, gold, elite itp. jakie możecie sobie porównać np. u Centerpiece Miniatures, Blue Table Store czy Den of Imagination. Zawierają one m.in. ilość i stopień zaawansowania technik, dopracowanie detali czy znajomość teorii kolorów i kompozycji pracy. Te wyznaczone przez lata dzięki społecznościom i konkursom poziomy pozwalają nam samym też określić jak dobrzy jesteśmy ale warto pamiętać, że to są tylko pewne widełki, stopnie odniesienia - to nie jest sztywna ocena.

Drugim poziomem jest ten, który uważam za dużo istotniejszy czyli tzw. Poziom Własny. I tu tkwi cała sztuka, bo nie polega to na bryndzlowaniu się perfekcjonizmem i stripowaniu każdej pacyny "aż uda mi się uzyskać spojrzenie a la Tommy Lee Johnes w Ściganych i sferyczny NMM na tym koziku za pazuchą!".  Tym sposobem Twoje figurki, razem z farbkami i resztą, szybciej wylądują w śmietniku lub niszczarce niż na Golden Demonie. Mówię z doświadczenia. 

Osiąganie Poziomu Własnego to kilka powtarzalnych etapów.

I. Pomaluj figurkę najlepiej jak umiesz i korzystając z technik, które umiesz. To wymaga nieraz samoopanowania ale nie sil się na techniki, których nie ćwiczyłeś, bo uzyskany efekt będzie niezadowalający i zrazisz się.

II. Oceń pomalowaną figurkę i wybierz jeden element, który uważasz, że możesz poprawić lub efekt jaki chcesz uzyskać inną techniką. Nie wypisuj listy, nie oceniaj po całości - skup się na pojedynczych elementach. Niechlujny drybrush, za gęsta farba, zacieki po washu, nieprecyzyjny edge to typowe błędy na początek. Jeszcze raz - wybierz jeden.

III. Ćwicz! Farbka, paleta, moczysz pędzel i ćwicz na czystej powierzchni lub starej pacynie. Jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz. Jeśli jest jedna droga do perfekcji to tylko przez ilość powtórzeń. Ale uwaga! Nie chlap bezmyślnie tylko zwracaj uwagę na elementy procesu - ruchy pędzla, konsystencja farby, ilość farby na pędzlu itd. - eksperymentuj. W ten sposób nie tylko uczysz się techniki ale też pracy z narzędziami, a przy okazji wykształcasz swoją indywidualną metodykę pracy.

IV. Pomaluj kolejną figurkę, tym razem skupiając się szczególnie na tym jednym elemencie lub technice, które ćwiczyłeś.



Co chcę tutaj przekazać, to, że Poziom Własny, a ten może dalece przekroczyć poziomy kompetytywne, osiąga się systematycznym podejściem cierpliwego samodoskonalenia. To nie jest ani łatwe ani szybkie, jak zawsze w modelarstwie, ale efekty w postaci zapłaty za zlecenie, statuety na konkursie czy po prostu możliwość wystawienia pięknej armii na stół lub dioramę, naprawdę odpłacają nam ten czas i zaangażowanie. 


Na koniec kilka ProTipów dla dużych i małych:

- Nie porównuj się, inspiruj się. Kiedy napotkasz pięknie zrobioną figurkę, zamiast biczować się tekstem, że nie umiesz malować albo nigdy nie osiągniesz takiego poziomu, zapytaj jak uzyskać taki efekt. Wielu malarzy, czy to w lokalnych społecznościach czy na CoolMiniOrNot chętnie dzieli się swoim doświadczeniem. 

- Zaangażuj się lokalnie. Wyjdź ze swojej piwnicy. Uwierz mi - póki nie mieszkasz w Trąbkach Wielkich, na pewno znajdziesz lokalną społeczność, która w jakiejś wspólnej piwnicy spotyka się żeby grać czy wspólnie malować. To świetny czas żeby poznać ludzi, wymienić doświadczenia, zainspirować się i pograć. 

- Nie wszystko jest Twoim błędem. To zabrzmi nieco kontrowersyjnie ale zrewiduj swój warsztat. Jak w wielu innych hobby, sprzęt jest sprawą dość kluczową i jego kiepski dobór na początek, np. celem zaoszczędzenia, spowoduje, że będziesz się męczył i w końcu wyrzucisz wszystko przez okno. Poczytaj fora, poradniki lub zapytaj na dedykowanych grupach na FB - jak wspomniałem wcześniej, wielu ludków chętnie pomoże Ci także w tej kwestii. 

Na koniec zapraszam do grupy Malowanie figurek gdzie z łatwością zasięgniecie rady doświadczonych łebków, a także na Bitewne Wrota i do studia Brushlickera

Malujcie więcej - Grajcie więcej

EXCELSIOR!

1 komentarz:

  1. Podpisuję się niemal pod wszystkim, co napisałeś =) Dodałbym tylko jeszcze jedną radę - nie porównywać ze swoim poziomem prac, przy których wykorzystano wysokiej jakości aerograf i wiadro chemii modelarskiej =)

    OdpowiedzUsuń